Gaśnica śniegowa do domu? – zdecydowanie NIE

W nawiązaniu do wrześniowej audycji radiowej Radia Wrocław i wątku wyposażenia mieszkań w gaśnice nie mogłam nie zabrać głosu. Informacja iż najlepszą do tego celu będzie gaśnica śniegowa jest NAJGORSZĄ wiadomością, jaką można usłyszeć! I wcale nie dlatego, że “jest trudno dostępna”, jak zauważył zaproszony Gość. Więc dlaczego?

Jest kilka powodów:

1. Gaśnica śniegowa jest przystosowane do gaszenia pożarów grupy pożarowej “B” (czyli pożary cieczy palnych i substancji topiących się pod wpływem temperatury). Nie gasi materiałów stałych, czyli materiałów zwykle pochodzenia organicznego, których normalne spalanie zachodzi z tworzeniem żarzących się węgli (grupa pożarowa A). A to właśnie tych rzeczy jest najwięcej w domu (książki, meble itp.).

Każdy choć raz w życiu gasił ognisko albo grilla. Trudno jest to zrobić np. wodą, prawda? ! A to dlatego, że materiał (czyli drewno albo brykiet) cały czas pracuje, żarzy się i za nic w świecie nie chce dać się zgasić! Najlepsze rezultaty daje zasypanie piaskiem i dodatkowo wcześniejsze zalanie wodą (czyli chłodzimy i odcinamy dopływ powietrza). To tak w skrócie.

2. W środku gaśnicy śniegowej znajduje się skroplony dwutlenek węgla (taki “suchy lód”), który przy użyciu ma około minus 78 stopni C. Przy nieumiejętnym użyciu stwarza realne zagrożenie uszkodzenia ciała swojego i… innego domownika.

3. Zbiorniki gaśnic śniegowych – to zbiorniki wysokociśnieniowe (ciśnienie próbne od 190 do ponad 320 atmosfer). Maksymalnie co 10 lat należy takie zbiorniki przenośne poddawać próbie ciśnieniowej pod nadzorem Urzędu Dozoru Technicznego. Ponieważ niejednokrotnie gaśnice leżą nieużywane “gdzieś” na strychu, w garażu, kotłowni po 13-15 lat, może dojść do… dużego bum!!

4. Temperatura krytyczna dla dwutlenku węgla – to +31 stopni C. Wraz ze wzrostem temperatury ciśnienie w butli wzrasta prawie dwukrotnie. W lecie, gdzie temperatury ostatnio Nas nie oszczędzają pod wpływem wzrostu ciśnienia w butli “strzeli” bezpiecznik i gaśnica się opróżni. No i… znowu bum!

5. Gaśnice te występują w dwóch wielkościach – 2kg i 5kg ładunku. Cała waży od 8kg do 20kg. W mieszkaniu, gdzie są np. małe dzieci lub zwierzęta – może to stwarzać dodatkowe niebezpieczeństwo. Może upaść i się uruchomić, uszkodzi się zawór, upadnie na małe dziecko, no i… kolejne bum!

Reasumując:

Gaśnica śniegowa – to NAJGORSZY wybór gaśnicy domowej. Ograniczone zastosowanie, czynności dozorowe, a co za tym idzie również koszty, ryzyko uszkodzenia zarówno gaśnicy jak i użytkowników… Nie tylko przy nieumiejętnym stosowaniu, użyciu i przechowywaniu. Dlatego nie, nie i jeszcze raz nie!!

Poza tym rodzajem gaśnic na rynku znajduje się kilka innych środków gaśniczych, znacznie skuteczniejszych w warunkach domowych.

Do użycia w mieszkaniu proponuję rozważyć następujące gasnice (w zależności od zasobu portfela, rodzaju chronionej powierzchni, priorytetów przy porządkowaniu pogorzeliska itp):

  • mgłowe (gaszą pożary ciał stałych plus tłuszcze – AF)
  • pianowe (gaszą pożary ciał stałych plus cieczy i materiałów stałych topiących się – AB)
  • płynowe do tłuszczy (gaszą pożary ciał stałych plus cieczy i materiałów stałych topiących się plus tłuszcze – ABF)
  • proszkowe (gaszą pożary ciał stałych plus cieczy i materiałów stałych topiących się plus gazy – ABC).

Wszystkie wymienione gaśnice są dostosowane do gaszenia pożarów urządzeń będących pod napięciem elektrycznym do 1kV, przy zachowaniu 1m odległości bezpiecznej. Wszystkie mają dopuszczenie do stosowania w ochronie przeciwpożarowej.

Jestem przekonana, że wybranie gaśnicy śniegowej do chronienia naszego dobytku domowego niestety ale… spędzi nam sen z powiek.

Wybierajmy z rozwagą. Ponieważ wybór gaśnic na rynku jest duży, skonfrontujmy go z naszymi potrzebami, zasobami i dostosujmy do potrzeb. Indywidualnie. Niech to będzie “szyte na miarę”, a nie “sieciówka”, gdzie wszyscy mają to samo, choć różnią się wszystkim!

Zawsze z wielkim entuzjazmem pomagam w doborze podręcznego sprzętu gaśniczego do domu czy mieszkania. Sama mam w domu zarówno 2kg gaśnicę proszkowa jak i 2l płynową. I uważam, że to jedna z najlepszych inwestycji w mój spokojny sen 🙂

Chcesz, żebym pomogła Ci w wyborze? Napisz do mnie. Razem na pewno coś dobierzemy!

2 thoughts on “Gaśnica śniegowa do domu? – zdecydowanie NIE

  1. Mając wykształcenie medyczne i pożarnicze oraz czynnie praktykując w obu zawodach stwierdzam, ze przynajmniej połowa treści zawiera przekłamania.
    1. Gaśnicą CO2 można ugasić pożary innych grup w pomieszczeniach zamkniętych na zasadzie wypierania O2 i/lub przez “zdmuchnięcie płomienia.
    Należy pamiętać, że wszystkie gaśnice służą do gaszenia pożarów w “zarodku” czyli nie rozwiniętych.
    2. Gaśnica CO2 w domu znajdzie wiele zastosowań. Szczególnie do urządzeń czy dokumentów, które są cenne lecz woda czy proszek gaśniczy może uszkodzić np. przyspieszenie korozji.
    3. Rozprężający się CO2 to -78°C przy dyszy. Aby wyrządzić szkodę na organizmie taką dyszę należałoby trzymać bezpośrednie przy ciele co najmniej kilkanaście sekund. Dobrym przykładem jest krioterapia gdzie stosuje się rozprężający azot o temp. -196°C lecz na skórę dysza kieruje temp. ok. -100°C – ale nigdy ekspozycja nie jest punktowa.
    4. Tutaj ad. 2 – gaśnica CO2 doskonale nadaje się do gaszenia palącej się na człowieku odzieży, bowiem nie zanieczyszcza rany oparzeniowej oraz dróg oddechowych jak np. proszki gaśnicze.
    5. Widziałem w opuszonych budynkach gaśnice śniegowe z 2x przekroczonym terminem bad. techn. – z ciekawości sprawdziłem ich sprawność – działały bez zarzutu. O ile należy dotrzymywać obowiązku przeprowadzania bad. techn. to nie należy demonizować samych gaśnic. W domu z zawartych tutaj powodów posiadam 4 gaśnice CO2.
    6. Gaśnice mgłowe są doskonałą alternatywą lecz posiadają podobne wady.
    7. Rodzaj gaśnicy dobiera się do potencjalnych potrzeb a nie po przez uprzedzenia do jej stosowania.
    8. Jako zawodowy strażak zachęcam do uczestnictwa w szkoleniach związanych z technikami gaszenia za pomocą gaśnic, bowiem posiadanie gaśnicy bez wiedzy i umiejętności zastosowania takowej przeważnie nie przekłada się na skuteczność działań.

    1. Nie mogłam przejść obojętnie wobec takiego komentarza. Głównie dlatego, że wprowadza bardzo dużo złego do tematu gaśnic. Odniosę się do poszczególnych podpunktów, ponieważ będzie łatwiej.

      Wstęp: Skąd przekonanie, że nie mam kierunkowego wykształcenia? Zwykle o tym nie mówię (skromna jestem dziewczyna) 🙂 ale skoro wezwał mnie Pan „do tablicy” – to oczywiście odpowiem:
      W ochronie ppoż. działam od 2000r. (od tego roku pracuję w rodzinnej firmie ZKIRG Dzierzęcki, która od 1989r lat zajmuje się podręcznym sprzętem gaśniczym), w 2007r. po raz pierwszy ukończyłam kurs inspektora ochrony ppoż., w 2011r. ukończyłam szkolenie specjalistów ochrony ppoż., które zaktualizowałam w roku 2017. Ponadto w 2012r. z wynikiem bardzo dobrym ukończyłam Szkołę Główną Służby Pożarniczej w Warszawie na kierunku „zapobieganie pożarom i awariom” (notabene pisałam pracę o bezpiecznej eksploatacji przenośnych zbiorników ciśnieniowych u st. bryg. dr inż. Wojciecha Jarosza). Posiadam również uprawnienia do wykonywania działań serwisowych gaśnic.
      Jeśli chodzi o wykształcenie medyczne – to prawdopodobnie ma Pan na myśli KPP. Owszem, miałam ukończony taki kurs kilka lat temu, posiadam również uprawnienia do prowadzenia zajęć edukacyjnych w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Od 1995r. do 1998r. działałam w GRS PCK, gdzie szkolono Nas w udzielaniu pomocy w różnych sytuacjach, a umiejętności były doceniane i nagradzane kilkakrotnie przez różne instytucje i gminy.
      Żeby temat zamknąć, posiadam również uprawnienia ratownika wodnego, płetwonurka, żeglarza jachtowego i mogę prowadzić motorówkę. Ukończyłam również studia I i II stopnia na kierunku BHP, uczestniczę w licznych konferencjach i szkoleniach branżowych.
      Tak więc laikiem w temacie bezpieczeństwa nie jestem 🙂 Acha! I praktykuję! We wszystkim! 🙂

      Odnosząc się do Pana zarzutów odpowiadam:

      Ad.1 – opisując mechanizm „wyparcia” ma Pan chyba na myśli stałe urządzenie gaśnicze. To nie jest gaśnica. Nie mylmy dwóch pojęć – podręczny sprzęt gaśniczy / gaśnica – to zbiornik, który możemy swobodnie przenieść, unieść itp. Stałe urządzenie gaśnicze – jest trwale przytwierdzone do podłoża / sufitu itp.
      i rzeczywiście ma na celu wyparcie tlenu z atmosfery w gaszonej przestrzeni. Ale to nie zmienia faktu, że ten komentarz nijak nie ma się do gaśnicy śniegowej. Biorąc pod uwagę narrację, myślę że przekopiował Pan to z jakiejś strony internetowej, bez dogłębnego rozpoznania tematu.

      Ad.2 – Dwutlenek węgla nie ma zastosowania przy pożarach grupy „A” (czyli do domu się nie nadaje). Pożary testowe tych gaśnic dotyczą tylko grupy pożarowej „B” ze wskazaniem, iż można gasić również pożary grupy „C”. Do jakich „zastosowań” poleca Pan użyć tej gaśnicy? Skoro wszyscy producenci gaśnic śniegowych w Polsce nie zalecają gaśnicy śniegowej do gaszenia domowych pożarów, rozumiem, że ma Pan udokumentowane badania i będzie występował o zastrzeżenie patentu tudzież rozszerzenia sposobu wykorzystania gaśnicy śniegowej w CNBOP? Bo słowo – „bo ja tak uważam” nie wnosi nic konkretnego do tematu i jest niczym nie popartym (czyt. faktami) zdaniem.

      Ad:3 – Mam wrażenie, że myli Pan dwa rzeczy: azot i dwutlenek węgla – to nie ten sam gaz. KAŻDY producent gaśnic śniegowych (a jest ich kilku na rynku) zaleca ostrożność w posługiwaniu się gaśnicą śniegową ze względu na możliwość urazów ciała (niska temperatura). Mój artykuł nie dotyczył krioterapii, wykorzystania dwutlenku węgla do celów medycznych itp. Bo to zupełnie inna bajka!!

      Ad:4 – Mam wrażenie, że Pana „wykształcenie” medyczne jest dość na wyrost. Żaden prawdziwy ratownik medyczny nie wysnuje tezy, że CO2 jest „doskonałe” do gaszenia palącej się odzieży na człowieku. Ponownie: wszyscy producenci gaśnic zamieszczają w opisie gaśnic śniegowych, że nie należy gasić tymi gaśnicami ludzi! Ponadto wspomnę dla wszystkich czytelników, że ŻADNĄ gaśnicą nie należy gasić płonącej odzieży na człowieku. Nie są do tego dostosowane. I dyskusja, czy lepiej proszek, mgła, piana czy CO2 jest z góry skazana na porażkę. Bo one nie do tego służą.

      Ad: 5 – W odpowiedzi na ten komentarz ciśnie mi się na usta: „i co z tego”? Co z tego, że widział Pan gaśnice śniegowe z nieważną butlą? Ja też widziałam. Ale nie namawiam innych, żeby sobie takie zbiorniki adoptowali jak kotki i trzymali do domu. W mieszkaniu może Pan posiadać np. nielegalną broń, ale rekomendowanie tego innym osobom jest niedopuszczalne! I mówienie „oj tam, oj tam” w sytuacji człowieka, który ma chronić bezpieczeństwa i życia ludzi, a nie bezmyślnie nim ryzykować godzi w Pana zawodową misję. Nie wiem, z jakiej jest Pan jednostki i z jakiego miasta, ale myślę, że przesłanie tego komentarza do wszystkich jednostek w kraju sprawiłoby, że może komendanci zarządziliby dodatkowe testy wiedzy (polecam do nauki „Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności – zestaw pytań testowych do wykorzystywania w sprawdzianach wiedzy obsad podziału bojowego i stanowisk kierowania w trakcie inspekcji gotowości operacyjnej”). W jednym z pytań jest właśnie obowiązek badania gaśnic śniegowych. Reszta bez komentarza, bo przyznam szczerze – zdenerwował mnie lekkomyślny ton tego komentarza.

      Ad:6 – Gaśnice mgłowe (jak Pan zapewne nie wie) – nie mają zbiorników wysokociśnieniowych. Ich środkiem gaśniczym nie jest proszek / piana czy dwutlenek węgla, tylko demineralizowana woda. Tak. W pełni bezpieczna. Ba! Niektórymi można gasić pożary tłuszczy jadalnych! I urządzenia będące pod napięciem elektrycznym do 1 kV. Nie mają NIC wspólnego z gaśnicami śniegowymi.

      Ad:7 – Zgodzę się (pierwszy raz ma Pan połowicznie rację) – gaśnice dobiera się indywidualnie do potrzeb. ALE – nie rozpatrujmy gaśnicy śniegowej w ramach szukania gaśnicy domowej, bo ona nie spełni tych potrzeb. Właśnie ze względu na te fakty, o których pisałam w artykule.

      Ad:8 – Mam nadzieję, że Pana komendant tego nie przeczyta… Myślę, że nie miałby tolerancji i zgody na „strażaka” na podziale, który namawia do stosowania gaśnic bez ważnych badań technicznych, gasi ludzi gaśnicami śniegowymi, a jednocześnie szczyci się swoim wykształceniem medyczno-strażackim. Zachęcam do zagłębienia tematu, nie skreślania wiedzy innych ekspertów i próby ośmieszenia ich poprzez brak wiedzy „zawodowej”, bo takowej mi nie brakuje.

      I żeby nie było, że ja tak z góry do dołu źle o Pana wiedzy… Zapewne wie Pan dużo więcej o wytwarzaniu piany średniej, środkach pianotwórczych, szybkim natarciu i defibrylacji krążeniowo-oddechowej, ale… o podręcznym sprzęcie gaśniczym nie wie Pan zbyt wiele… A przekonania osobiste, nie mające poparcia w faktach i ogólnie obowiązujących przepisach nie są wyznacznikiem wiedzy. I mogą wyrządzić dużo złego. Więc niech Pan nie namawia do łamania przepisów i uprawiania “tumiwisizmu” w sprawach dotyczących naszego wspólnego bezpieczeństwa.

      Do wszystkich zainteresowanych zakupem gaśnicy do domu – gaśnica śniegowa – to według mnie najgorszy wybór. Niech każdy zainteresowany przyjmie wszystkie “za i przeciw” i wybierze w zgodnie ze sobą. Bo ja bardzo cenię sobie wolność wyboru. Wybierzmy mądrze! Zgodnie z moim motto: “PRAWDZIWA WOLNOŚĆ JEST W TOBIE – TY RÓWNIEŻ MOŻESZ OSWOIĆ BHP”.

      Pozdrawiam serdecznie
      Joanna Dzierzęcka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *